Emerytury stażowe

Kampania wyborcza to gorący okres, w trakcie którego politycy zwykli przedstawiać zapowiedzi ważnych reform w sferze między innymi polityki społecznej. Takim tematem w ostatnich tygodniach są emerytury stażowe. Warto przyjrzeć się bliżej tej problematyce, gdyż dotyczy ona zmian w systemie emerytalnym – zmian, które mogą potencjalnie dotyczyć każdej z osób obecnie pracujących.

Według zasad obecnie funkcjonującego w Polsce systemu emerytalnego na emeryturę może przejść kobieta, która ukończyła 60 lat oraz mężczyzna, który ukończył 65 lat. Są od tej reguły wyjątki, które dotyczą wybranych grup zawodowych, czy też osób pobierających wygaszane już w tej chwili emerytury pomostowe. Jednak co do zasady, w powszechnym systemie emerytalnym kryterium uzyskania prawa do emerytury jest wyżej wspomniany wiek oraz staż pracy (okresy składkowe i nieskładkowe) wynoszący minimum 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn, aby pobierać co najmniej minimalną emeryturę. Staż pracy więc już w jakimś zakresie jest uwzględniany i wymagany w formule przyznawania świadczenia emerytalnego.

Na czym więc polegać miałaby wprowadzona zmiana dotycząca emerytur stażowych?

Podstawową różnicą między emeryturą stażową a emeryturą uzyskaną na zasadach obecnie obowiązujących jest brak wymogu osiągnięcia wspomnianego wcześniej wieku emerytalnego. Pojawia się zarazem warunek osiągnięcia określonego stażu pracy, dużo wyższego niż przy obecnej emeryturze ustawowej, oraz, co również bardzo istotne, zgromadzenia określonego kapitału emerytalnego. Ten ostatni wymóg może się okazać kluczowym czynnikiem determinującym, czy dana osoba będzie mogła skorzystać z emerytury stażowej, czy też nie. Jeśli chodzi o konkrety, to jak to zwykle bywa w życiu – diabeł tkwi w szczegółach. Formułowane przez polityków propozycje emerytur stażowych różnią się wymaganym stażem (między 35 a 39 lat dla kobiet, oraz między 40 a 44 lata dla mężczyzn), wymaganym kapitałem emerytalnym (kapitał pozwalający na uzyskanie co najmniej 100% minimalnej emerytury lub kapitał na co najmniej 120% minimalnej emerytury) oraz sposobem wyliczania stażu pracy. W niektórych propozycjach liczą się wyłącznie okresy składkowe, w niektórych również nieskładkowe (czyli np. okres nauki na studiach wyższych, urlop wychowawczy, okres pobierania zasiłku chorobowego). Przykładowo, wyobraźmy sobie, że kobieta rozpoczęła pracę w wieku 24 lat, tuż po studiach. W trakcie kariery zawodowej miała przerwę na urodzenie dziecka i 2-letni urlop wychowawczy. Jeśli okresy nieskładkowe nie zostaną wliczone do jej stażu pracy wymaganego do uzyskania emerytury stażowej, to w wieku 60 lat jej staż pracy będzie wynosił 34 lata – to wciąż mniej, niż minimum wymagane do emerytury stażowej, ale wiek uprawnia ją już do uzyskania emerytury na normalnych zasadach. Podobnie z wymogiem zgromadzenia odpowiedniego kapitału emerytalnego. Wydaje się, że emerytura stażowa nie będzie dotyczyła zarabiających najmniej.

Według różnych szacunków, z emerytury stażowej w pierwszym roku jej obowiązywania mogłoby skorzystać co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy osób. W zestawieniu z danymi publikowanymi przez ZUS, według których  w ostatnich kilku latach corocznie przechodziło na emeryturę ok. 300 tys. osób, to nie jest ogromna grupa.

Jednak kluczowym pytaniem jest, czy faktycznie emerytura stażowa jest korzystnym rozwiązaniem zarówno z perspektywy indywidualnej (czyli emerytów), jak i gospodarki i całego społeczeństwa.

Przyjmując punkt widzenia jednostki, trzeba mieć na uwadze, że osoba decydująca się na emeryturę stażową będzie pobierać niższe świadczenie, niż w przypadku emerytury na ogólnych zasadach. Z jednej strony będzie krócej pracować, a więc i zgromadzi niższy kapitał emerytalny. Z drugiej strony, ten zgromadzony kapitał będzie podzielony na większą liczbę miesięcy pobierania świadczenia. Nie jest to więc rozwiązanie specjalnie finansowo opłacalne. W perspektywie całej gospodarki i rynku pracy także trudno doszukiwać się korzyści we wprowadzeniu emerytur stażowych.

System emerytalny w Polsce jest w głównej mierze repartycyjny, tzn. pokolenie ludzi pracujących finansuje świadczenia emerytalne ludzi już niepracujących. Taki system funkcjonuje dobrze, gdy liczba pracujących znacząco przewyższa liczbę emerytów. W dobie starzejących się populacji struktura demograficzna zagraża finansowej stabilności systemu emerytalnego i nadmiernie obciąża pokolenie młodych – coraz mniej osób pracuje, coraz więcej pobiera świadczenie emerytalne. Dlatego trendy i rekomendacje dla polityki społecznej w krajach rozwiniętych są takie, aby wydłużać okres aktywności zawodowej i opóźniać przejście na emeryturę, czy to stosując „twarde” środki w rodzaju podwyższania ustawowego wieku emerytalnego, czy też bardziej „miękkie” w postaci zachęt do pozostania na rynku pracy jak najdłużej. Wprowadzenia emerytur stażowych zdaje się pozostawać w kontrze do tych trendów.