Innowacja jako usługa, czyli jak Łódź powinna wspierać startupy według byłego prezesa IBM. Część I

Odkąd go poznałem, szczerze podziwiam Nicolasa Couttsa za jego niewiarygodne zdolności analityczne. Nie codziennie spotyka się ludzi, którzy potrafią rozłożyć każdy proces na poszczególne punkty i reguły oraz opisać je, jeden po drugim.

W tym przypadku, nie powinno to dziwić: Nick ma niesamowite doświadczenie. Był wiceprezesem ds. strategii globalnych kanałów dystrybucji w IBM. Rola ta wymagała opracowywania i stosowania tzw. zwanych 'wejść na rynek' (Routes to Market), czyli metod i procesów wykorzystywanych przez marki by dotrzeć i zapewnić obsługę klienta poprzez sieć 48 000 partnerów biznesowych. Jego zespół doprowadził do wzrostu sprzedaży poprzez kanały dystrybucji do ponad 4 miliardów dolarów. Nick był również wykładowcą w wielu uczelniach w tym w the Royal College of Art (Londyn), Imperial College (Londyn), Euncet Business School (Barcelona), Aalto University (Helsinki), University of Tampere (Tampere) i innych.

fot. Stowarzyszenie Top 500 Innovators

Nick, świetnie gościć Cię ponownie w Łodzi. Dziękuję, że przyjąłeś zaproszenie do tej rozmowy. Zacznę od otwarcie postawionego pytania: czy uważasz, że miasta i rady miejskie dobrze gospodarują pieniędzmi na innowacje?

Prawdopodobnie, nie. Większość nakładów na innowacje zwykle da się znaleźć gdzieś w mieście, ale często jest to trudne. Mówiąc nakłady, mam na myśli wyposażenie, przestrzeń, ludzi - zarówno do pracy w jak i ze startupami, środki finansowe, znajomość źródeł informacji, organizacji i działań mających znaczenie dla startupów.

  • Ludzie czyli między innymi osoby, które posiadają kompetencje do pracy w startupach, a także eksperci w danej dziedzinie, trenerzy, mentorzy, którzy będą pracować ze startupem.

  • Środki finansowe czyli między innymi granty, kredyty, kapitał własny, aniołowie biznesu, regionalne, krajowe i lokalne organy finansujące oraz organizacje pozarządowe;

  • Wiedza czyli między innymi dane dotyczące rynku: wielkość rynku, stopy wzrostu, konkurencja; narzędzia i metody zarządzania startupami i przedsięwzięciami innowacyjnymi; technologie, skuteczne praktyki, struktura lokanego i krajowego ekosystemu innowacji.

 

OK, czyli rozumiem, że miasta powinny pracować nad komunikacją i szybkim dostępem do wszelkich zasobów dostępnych w ramach ich granic. To rzeczywiście niesamowity potencjał, który można ujawnić niewielkim kosztem. Jest to również zgodne z twierdzeniem Brada Felda, że zasadniczą rolą lokalnych władz jest skupienie się na usuwaniu barier. Miasto nie może prowadzić innowacji zamiast przedsiębiorców. Ono może tylko pomagać. Porozmawiajmy teraz o kolejnej roli w tym systemie: jakie funkcje powinny realizować uczelniane biura transferu technologii?

Sądzę, że uczelnie odgrywają bardzo ważną rolę w tym ekosystemie. Ich zadania można by podsumować w kilku punktach:

  • wprowadzać na rynek technologie, które będą przynosić najwięcej korzyści społeczeństwu, gospodarce i środowisku w możliwie najkrótszym czasie.

  • budować istotny trwały dochód dla uczelni . "Istotny" zdefiniowałbym jako większy niż 10-cio procentowy udział w całkowitym dochodzie uczelni.

  • projektować i kierować motywującą ścieżką transferu technologii, którą łatwo zrozumieć i podążyć.

  • dokonywać oceny skuteczności narzędzi i metod wykorzystywanych w każdym transferze.

  • zapewniać obiektywne kryteria wyszukiwania, szeregowania pod względem ważności oraz doboru projektów do każdego transferu.

  • komunikować korzyści wynikające z każdego transferu wszystkim interesariuszom w uczelni: nauczycielom akademickim, profesorom, studentom, naukowcom, administracji, rodzicom studentów, kandydatom na studia, przedstawicielom lokalnego i krajowego przemysłu oraz ekspertom w danej dziedzinie, trenerom, mentorom i inwestorom.

  • rozwijać i dostarczać usługi transferu technologii poszukiwane przez interesariuszy takich, jak dokonywanie oceny potencjalnej wartości projektu, opracowywanie strategii dotyczącej własności intelektualnej, zarządzanie relacjami z interesariuszami, w tym prowadzenie negocjacji w sprawie licencji i inwestycji, dostęp do zbioru małych i średnich przedsiębiorstw, trenerów, mentorów i inwestorów.

  • utrzymywania aktualnej (bazy) wiedzy o grantach, kredytach (pożyczkach), źródłach i rodzajach inwestycji i (możliwościach) wspólnych przedsięwzięć.

  • współdzielić skuteczne, sprawdzone praktyki w ramach środowiska (branży/społeczności) transferu technologii.

  • zmniejszać do minimum stosunek kosztów do przychodów przy każdym transferze technologii.

Stowarzyszenie Top 500 Innovators

To brzmi jak jasna i klarowna strategia dla uczelnianych biur transferu technologii. Naukowcy i przedsiębiorcy mówią różnymi językami podczas gdy komunikacja jest kluczową sprawą podobnie jak projektowanie i kwantyfikacja (mierzalność) ścieżki transferu. To fantastyczne! Niebawem opublikujemy drugą część rozmowy, w której na ten sam problem spojrzymy z perspektywy przedsiębiorcy.