Komentarz prof. Grzegorza Szymańskiego odnoszący się do przekształcenia platformy społecznościowej Facebook w firmę metaverse:
Metaverse za sprawą wywiadu Marka Zuckerberga stało się ostatnio bardzo popularnym hasłem. Dyrektor generalny Facebooka zaprezentował koncepcję projektu metaverse, który w płynny sposób ma połączyć Internet z wirtualną rzeczywistością. Sama geneza pojęcia wywodzi się najprawdopodobniej z powieści science fiction Neala Stephensona Zamieć z 1992 r., gdzie metaverse stanowi rodzaj wirtualnej rzeczywistości, w której ludzie, za pomocą avatarów, prowadzą swoje „normalne” życie. Sam pomysł można odnaleźć w wielu nie tylko książkach, ale i filmach takich jak, chociażby Ready Player One czy Surogaci oraz popularnych anime Sword np. Online. W ostatnim czasie pojawił się także dynamicznie rozwijający się nowy podgatunek powieści fantasy i science fiction zwany LitRPG, gdzie opisywane są przygody bohaterów z perspektywy graczy, np. Droga Szamana.
Czym jest metaverse?
Metaverse ma być w przyszłości nowoczesnym światem ze wspólną przestrzenią dla wszystkich uczestników znanych obecnie wirtualnych światów, rozszerzonej rzeczywistości, Internetu oraz, co najistotniejsze, fizycznego świata. Prawdopodobnie to właśnie miał na myśli Zuckerberg, mówiąc, że Facebook pracuje nad takim światem. Będzie to alternatywna, wirtualna rzeczywistość, w której wszystko będzie możliwe, każdy samodzielnie będzie mógł stworzyć swój własny świat lub korzystać płynnie z innych, odwiedzać znajomych, pracować, chodzić na spacery, a jednocześnie dzięki okularom AR będzie w stanie łączyć te przyjemności z rzeczywistym światem. Spacer po rzeczywistym kampusie Politechniki Łódzkiej, w którym podziwiamy dinozaury, zorze, komety, gdzie spotykamy avatary przyjaciół z popularnych gier, rozmawiamy z Albertem Einsteinem, trzymając jednocześnie za rękę wirtualnego wymarzonego partnera – to właśnie ma być kompletny metaverse. Obecnie potrzebujemy okularów AR i headsetów VR, jednak w dobie dynamicznego rozwoju technologii i sztucznej inteligencji, za kilka miesięcy wystarczy nadgarstkowy interfejs neuronowy, a za parę lat być może będzie to już mały chip w kieszeni, aby użytkownik mógł doświadczać jedności oraz wspólnoty rzeczywistości i wirtualności.
Co stoi na przeszkodzie metaverse?
Wydaje się, że obecnie na drodze do metaverse stoją dwa istotne problemy. Pierwszy to sama technologia, gdyż obecne moce obliczeniowe nie są jeszcze na tak wysokim poziomie, aby tworzyć i obsługiwać światy, pozwalające na równoczesne przebywanie milionów osób, awatarów innych użytkowników i sztucznej inteligencji, przy jednoczesnym ogromnym zróżnicowaniu aktywności i ciągłej wymianie danych między różnymi platformami i systemami. Drugą barierą jest współczesny, coraz większy opór społeczny spowodowany totalną integracją z wirtualnymi platformami. Coraz częściej i głośniej mówi się o zagrożeniach płynących z korzystania z tradycyjnych social mediów, jak TikTok czy Facebook, o inwigilacji, a nawet manipulacji ze strony tych platform, o zbieraniu wszelkich możliwych danych o naszej aktywności, na podstawie której identyfikowane są nasze poglądy, zamiary, plany czy nawet obecny nastrój lub ukryte pragnienia.
Wizja naszej przyszłości, którą przedstawił Mark Zuckerberg, jest ekscytująca i przerażająca zarazem. Zdecydowanie wydaje się, że nie jest nierealna. Już teraz zadziwiająca jest liczba produktów, które w drugiej części (1989 r.) kultowej trylogii sci-fi Powrót do przyszłości została przewidziana przez Roberta Zemeckisa. Podobnie nikt nie przypuszczał, jak realnie zostanie przedstawiony czas pandemii w animowanym serialu z 1962–63 roku pt. Jetsonowie, gdzie praca i nauka zdalna, a nawet teleporady medyczne stanowiły standardy życia tytułowej rodziny. Nad metaverse pracują największe korporacje, posiadające dostęp do innowacji technologicznych oraz do ogromnej liczby danych o zachowaniu jednostek współczesnego społeczeństwa, dlatego należy pytać nie o to, czy metaverse rzeczywiście będzie naszą przyszłością, ale o to, kiedy nią się stanie.