Antropocen – pytania o zakres ludzkiej sprawczości i odpowiedzialności

Antropocen to epoka, w której obserwujemy aktywne ingerowanie człowieka w procesy, kierujące geologiczną ewolucją planety. To człowiek bowiem dokonuje modyfikacji parametrów systemów planatarnych, zmieniając klimat, degradując glebę, zakwaszając oceany, zaburzając cykle biochemiczne i przyczyniając się do utraty bioróżnorodności. Dlatego amerykański biolog Eugene F. Stroermer i holenderski badacz atmosfery Paul J. Crutzen zasugerowali, aby współczesną epokę geologiczną nazwać antropocenem. Ucieleśnia ona wyzwania teoretyczne, dylematy filozoficzne, napięcia aksjologiczne i obawy niestabilnego stulecia, w którym żyjemy. Epoka ta lokuje również pytanie o zakres ludzkiej sprawczości i odpowiedzialności. Symbolicznym początkiem antropocenu była dla Stroemera i Crutzena rewolucja przemysłowa i opatentowanie silnika parowego przez Jamesa Watta (1784). 

W mediach antropocen zaistniał w 2010 r., a w 2014 r. hasło to zostało dodane do The Oxford English Dictionary. Wydawane są także profesjonalne czasopisma  naukowe poświęcone wyłącznie tematyce antropocenu: „The Anthropocene Review“, „The Antrhoropocene“  czy „Elementa. Science of teh Anthropocene“. Mówi się nawet o wielowymiarowym, interdyscyplinarnym zwrocie w stronę antropocenu, który ma potencjał stać się najważniejszą dyskusją XXI wieku. 

Dyskusje środowiskowe i globalna odpowiedzialność 

Współczesne dyskusje środowiskowe definiują na nowo to, co uznajemy za warte ochrony, a jednym z kluczowych zagadnień w trakcie omawiania antropocenu jest nieodwracalna utrata natury, bioróżnorodności i stabilności klimatycznej. Dokonaliśmy nieznanego dotąd podziału sprawczości, w wyniku którego świat znany i rozumiany przestał być rozpoznawalny. Z pewnością homo sapiens jako siła o znaczeniu geologicznym zajmuje zupełnie inną pozycję niż jakikolwiek inny gatunek. Wracamy tu do pytania o dopuszczalny zakres ludzkiej wolności. Do jakiego stopnia mamy prawo ingerować w funkcjonowanie atmosfery, litosfery i hydrosfery? Czy wolno dopuścić do klimatycznej inżynierii człowieka? 

W trudnych warunkach niestabilności antropocenu i epoce inżynierii klimatu należy na nowo przemyśleć pojęcie wolności i zredefiniować je w kierunku rozważnej odpowiedzialności planatarnej. Antropocen to epoka, w której decyzje inwestycyjne mają wymiar geologiczny, polityczny i egzystencjalny, a gospodarka globalna musi być ujmowana jako siła sprawcza, kształtująca biosferę. Czy w sferze publicznej toczy się debata, omawiająca przypuszczenia, że ze względu na granice planatarne już w pierwszej połowie XXI wieku będziemy potrzebowali głębokich zmian społecznych i ekonomicznych? Jak zatem urzeczywistniać marzenie o planatarnej odpowiedzialności? 

Postulaty globalnej odpowiedzialności i zrównoważonego rozwoju uczyniono przedmiotami międzynarodowej dyskusji podczas konferencji ONZ „Szczyt Ziemii” w Rio de Janeiro już w 1992 roku. Etyka odpowiedzialności globalnej krystalizuje się dzięki refleksji na temat wzrastającej sprawczości człowieka w dobie cywilizacji przemysłowej i broni masowej zagłady oraz podejmuje problematykę zagrożeń dla przyszłości cywilizacji. Odpowiedzialność globalna rozumiana jest zaś jako odpowiedzialność za obecne i dalsze trwanie ludzkości na Ziemi. Idea odpowiedzialności globalnej łączy się również z pytaniem, kto jest tej odpowiedzialności podmiotem i jaki jest zakres jego sprawczości i wolności. Dodatkowo pojawia się tu wątpliwość – wobec jakich instancji odpowiedzialność o wymiarze globalnym powinna być ponoszona? Czy chodzi tu o naturę, czy przyszłe pokolenia?

Bezradność i marazm

Warto zauważyć, że kondycję refleksji antropocenu cechują rozczarowanie i bezradność. Określa się ją jako epokę wyparcia, krótkowzroczności i chowania głowy w piasek denializmu (szczegolnie w aspekcie climate change denial). Marazm antropocenu wiąże się z irracjonalnością wpisaną w dominujący system gospodarczy późnego neoliberalnego kapitalizmu, niedostrzegającego kosztów środowiskowych. Parafrazując indiańskie przysłowie, „system rozpozna, że nie można jeść pieniędzy dopiero wtedy, gdy zostanie ścięte ostatnie drzewo – nie wcześniej”. Kolonizacja świata społecznego przez logikę zysku i myślenie prorynkowe sprawia, że wyobraźnia społeczna wykazuje oznaki zmęczenia. Efektem jest marazm środowiskowy i deficyt refleksji środowiskowej. 

Wartości alternatywne wobec wzrostu gospodarczego, jak czas wolny czy społeczne poczucie dobrobytu, nieczęsto są brane pod uwagę. Marazm wzmacniają też uwarunkowania geoplityczne, brak woli działania, solidarności i zaufania na poziomie międzypaństwowym. Władza i sprawczość koncernów paliwowych, przemysłu wydobywczego i motoryzacyjnego doprowadziły do tworzenia kampanii dezinformacyjnych, wzmacniających denializm. Kolejną przyczyną marazmu jest zła kondycja współczesnych systemów demokratycznych, gdzie polityczna apatia obywateli opiera się na skupieniu na kulturze konsumeryzmu państw rozwiniętych, w których dominują postawy indywidualistyczne i brak jest miejsca na troskę o dobro wspólne.

Kondycja moralna antropocenu

Kondycja moralna antropocenu to kondycja niewynagrodzonych strat, utraconych szans, utraty przyszłości i planety. Dlatego dyskusje o antropocenie napędzane są także przez lęk o utratę kontroli i równowagi. Chodzi tu o pytanie, czy posunęliśmy się już – jako ludzkość – tak daleko, że świat wymyka się nam spod kontroli?

Stawką jest sterowalność i przewidywalność w aspekcie społecznym, polityczno-prawnym i organizacyjnym. A cała dyskusja wokół antropocenu koncentruje się na kwestii czy taką sterowalność można osiągnąć lub utrzymać na obecnym poziomie. Programy polityki niskoemisyjnej, zrównoważonego rozwoju, polityki natury, postwzrostu koncentrują się wokół współistnienia na zasadach podlegających stabilnemu planowaniu, bez konfliktów, kryzysów i zapaści. Od nas zależy przyszłość uwarunkowań, dzięki którym realne jest przetrwanie ekosystemów, umożliwiających rolnictwo oraz by zmiany klimatyczne, podnoszenie się poziomu wód i oceanów, susze i anomalie, nie doprowadziły do konfliktów, rozsadzających systemy polityczne i prawne. Dlatego właśnie zagrożenie klimatyczne dotyczy przede wszystkim społeczeństwa, świata ludzi, a nie samej planety jako takiej.

wydech
wdech

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zdjęcia pochodzą z prywatnej galerii autorki artykułu.