Czy robot zastąpi chirurga?

Operacje chirurgiczne z zastosowaniem robotów kardiochirurgicznych stają się powszechne. Tego typu operacje, wbrew pozorom, nie przeprowadza robot, lecz lekarz – chirurg, który trzyma w ręku uchwyt zadajnika (odpowiednik joysticka w grach komputerowych). Następnie ruchy te są przeliczane przez komputer – system sterowania – i przekazywane do robota, który je wykonuje, przemieszczając narzędzie chirurgiczne. Wszystko odbywa się w taki sposób, aby narzędzie wykonało ruchy identyczne jak chirurg ręką. I na tym można by skończyć cały opis pracy takiego robota.

Więc teraz pojawia się pytanie: dlaczego zastosowanie robotów jest takie popularne, skoro i tak chirurg musi wykonać swoją pracę? Główne zalety takich operacji są związane z systemem sterowania. Naukowcy stwierdzili: skoro możemy odczytać w jaki sposób chirurg poprowadził rękę – teoretyczne narzędzie – to możemy coś z tą informacją zrobić, zanim prześlemy ją do robota. I tutaj pojawia się szereg zalet z korzystania z takiego urządzenia.

 

Profity z wykorzystania robotów

Do głównych możemy zaliczyć:

- precyzja ruchów – lub inaczej możliwość skalowania ruchów – mierząc zadajnikiem, jak chirurg przemieścił rękę, możemy wartość pomiaru podzielić przez liczbę skalującą. W efekcie narzędzie zainstalowane na robocie będzie wykonywało mniejsze ruchy, niż wykonuje je chirurg na swojej konsoli – zadajniku. Czyli możemy osiągnąć znacznie wyższą precyzję ruchów (w skrajnym przypadku narzędzie może przemieszczać się 10-ciokrotnie mniej niż ręka chirurga);

- pewność ruchów – filtracja – czasem u chirurgów – zwłaszcza u tych bardziej doświadczonych pojawia się problem z drżeniem rąk. Co ma z tym wspólnego robot? W systemie sterowania można wprowadzić określoną filtrację, która będzie „wygładzała” drgania ruchów rąk. To z kolei znacząco zwiększy pewność ruchów narzędzia oraz bezpieczeństwo pacjenta;

- małoinwazyjność – jedna z ważniejszych zalet. Pierwsze roboty były kardiochirurgiczne, dzięki nim lekarze mogli dotrzeć do serca, między żebrami unikając tym samym konieczności ich rozcinania. Dzięki temu czas pobytu pacjenta po operacji serca skrócił się z kilku miesięcy (2-3) do kilku tygodni (2-3), a blizna jest znacznie mniejsza niż przy użyciu tradycyjnej metody.

Thumbnail
Rys. 1 Robot Robin Heart 3, znajdujący się w Instytucie Obrabiarek i TBM

 

Szerokie zastosowanie

Dzięki tym trzem zaletom, lekarze zaczęli stosować roboty do zupełnie innych operacji niż te, do których zostały pierwotnie opracowane. Najpowszechniejsze to: usuwanie raka jelita grubego, operacje prostaty, operacje ginekologiczne itp.

Co to jednak ma wspólnego z tytułem artykułu? Skoro lekarz i tak ma sterować robotem, to jak robot wykona samodzielnie operacje? Nad tym problemem już pracują naukowcy na całym świecie.

Teraz należy przytoczyć dowcip: „Jeden z naukowców opracował robota do golenia twarzy. Na konferencji prasowej dziennikarz zapytał: jak to możliwe, że ten robot będzie golił każdego, skoro każdy mężczyzna ma inną twarz? Na to naukowiec: Tak zgadza się, ale tylko do pierwszego golenia”.

Czy teraz wszyscy po operacji będziemy jednakowi? Otóż nie. Sprawa jest dość skomplikowana, gdyż każdy człowiek ma organy wyglądające trochę inaczej i nie można, aż tak zautomatyzować procedury chirurgicznej, aby robot samodzielnie wykonał całą operację. Małymi kroczkami wprowadza się autonomię robotów chirurgicznych.  Obecnie są już procedury, które umożliwiają robotowi samodzielnie zawiązać węzeł na nici chirurgicznej, przechwycić przekłuwaną igłę przez ciało pacjenta.

Jakie badania nad robotami prowadzą naukowcy z PŁ? Odpowiedź w kolejnym artykule.