Dieta i epigenomika - nowe fakty, nowe mechanizmy

Składniki diety (zboża, warzywa, owoce, mleko i inne) mają znacznie większy wpływ na nasze organizmy niż nam się do tej pory wydawało. Są one nie tylko źródłem witamin, minerałów, polifenoli, karotenoidów, ale (o czym do niedawna nie wiedzieliśmy) zmieniają także znaczenie informacji genetycznej zapisanej w DNA.
fot. Freepik
fot. Freepik

Te zmiany są możliwe dzięki przyłączaniu do DNA lub związanych z nim białek kilku małych grup chemicznych, np. grupy acetylowej, fosforanowej czy też grupy metylowej. Można byłoby zapytać, jaki jest związek grupy metylowej z naszą dietą? Otóż substratem niezbędnym do metylacji DNA jest kwas foliowy obecny w zielonych warzywach. Każdy dietetyk powie nam, że jest konieczny dla naszego organizmu i dlatego musimy jeść zielone warzywa: sałatę, szpinak, szczypiorek, a nawet, o zgrozo, szczaw.

Poważny niedobór kwasu foliowego oznacza nieprawidłową metylację DNA, a to może prowadzić do wielu chorób, w tym:

  • nowotworów,
  • cukrzycy,
  • otyłości
  • oraz chorób neurodegeneracyjnych (choroba Alzheimera czy Parkinsona).

Nauką zajmującą się tymi zmianami zachodzącymi na poziomie DNA jest epigenomika.

Najnowsze badania wskazują, że składniki naszej diety (np. mleko, surowe warzywa i owoce) zawierają także małe cząsteczki kwasu rybonukleinowego (RNA), liczące ok. 20 – 25 zasad nukleinowych. Są to tzw. mikroRNA, które mogą przeniknąć przez ścianę jelita cienkiego do krwioobiegu i mogą wpływać na aktywność naszych genów (inny aspekt epigenomiki).

Ten proces nie jest niczym niebezpiecznym, jest to zjawisko fizjologiczne i niezbędne do prawidłowego funkcjonowania naszych genów. Najlepszym przykładem jest mleko matki i zawarte w nim mikroRNA, niezbędne dla prawidłowego rozwoju niemowlęcia.

Z drugiej strony pojawiają się pewne wątpliwości co do mleka krowiego. Zawiera ono mikroRNA bardzo podobne do tych obecnych w mleku kobiecym. Czy wobec tego krowie mleko pite przez młodzież i dorosłych nie reguluje aktywności genów w stopniu większym, niż tego chcemy? Czy są jakieś dowody potwierdzające negatywne skutki picia mleka „prosto od krowy”? Czy jest jakaś różnica pomiędzy mlekiem pasteryzowanym, odtłuszczonym, sfermentowanym (jogurty, kefiry, maślanka)?

Chociaż pytań jest na razie więcej niż odpowiedzi, w kilku kolejnych tekstach spróbujemy znaleźć odpowiedzi na niektóre z tych pytań.